poniedziałek, 27 października 2008

Yo soy guerrero

Jał-jał :) Dziś przeżyłem ostatni dzień w restauracji...blisko 4. miesiące zleciały jak z pyty strzelił :) Troszku nawet smutno...Dzień spędzony na oglądaniu wyczynów Fiata 126p na jutjub i alkoholizowaniu się :) Nie chce mnie się wieżyć że już nigdy nie wbije się w 14. i nie udeżę na laugarasvegur...Chociaż możliwe że znajdę jakiś lepszy,bliższy arbjat i przy okazji pan Opiekun roku (co jest ciotą nie miłosierną) da mnie w końcu odpowiedź twierdząca - czytaj dostane zielone światło do pozostania na Islandii do lutego 2009..Byłoby to dobre rozwiązanie pomimo tego że na razie nie można korony wymienić,no ale w końcu kiedyś będzie można...Inaczej dnia 3. bądź 7. listopada zawitam do domu.Nic złego by się nie stało.Do stycznia bym sobie ferie zrobił (na siłke powrócił,pobiegał sobie i pohasał na skakance).A od stycznia na jakiś obiecujący staż poszedł,przy czym powrócił na treningi bjj do manjolo.W marcu wdrożył "plan".Mam nadzieje że do tego czasu wróciłbym do formy. A z ostatnich rewelacji to obserwuje zachowanie 23. letniego gościa który został ojcem.W piątek Xabier demolował kuchnie,coś mu z ręki wypadło,coś potrącił.Ok,zdaża się każdemu.W sobote do ok 15. nie było cwaniaka.Gdzie jest?W szpitalu.Coś się stało?Podobno badanie krwii robi.Mmm dziwne...Jak się okazało jego dziewczyne (lat 20.) zaczoł boleć brzuch :) No i okazało się że jest w 3. miesiącu :) W sumie nie fajnie.Chujnia ze studiów.Sprzedane ps3,ps2 i być może ja kupie dla kogoś psp.No i w dodatku że zapierdala prawie cały tydzień to teraz będzie musiał zapierdalać ponad tydzień w tygodniu.No cóż...Trzeba być mądrym w działaniach a nie cwaniakiem w gadce...Heh można było bez wysiłku zauważyć że chłopak z lekka jest "dizzy" - I still belive that is not me...Tak było w sobotnie popołudnie.A dziś był motyw że to ja być nie mogę.No cóż, wyniki badania krwi mówią co innego.Ogólne przemyślenia na dziś to to że nie jestem idiotą,nie jestem głupi,wiem kim jestem,kim chce być,co chce,wiem jak to zdobyć i to że dziękuje rodzicom za to że mnie na takiego wychowali.A jutro? Jutro walcze!

Brak komentarzy: